Turecka Herbata

 

 

            Przebywając w towarzystwie Turków zauważyłam, że piją herbatę non stop. Parzenie herbaty to dla nich element kultury, dlatego przywiązują do tego bardzo dużą wagę. Zawsze myślałam, że to kawa po turecku jest ich napojem narodowych, ale się myliłam. Herbata jest najważniejsza. Dobry Çay (czaj) podaje się bez pytania, bo, po co pytać skoro zawsze jest odpowiednia pora na wypicie szklaneczki herbaty. Trunek ten pije się do wszystkiego, a szklaneczki, w których się go podaje przypominają wyglądem główki tulipanów. Turcy potrafią wypić nawet kilkanaście takich szklaneczek dziennie! Herbatę parzy się w specjalnych dwupoziomowych czajnikach. Długo już szukam takiego czajnika w sklepach stacjonarnych i internetowych, ale najprawdopodobniej trzeba będzie sprowadzać go z Turcji. U nas takich nie mają. Każdy Turek doskonale wie ile wody i ile suszu wsypać, aby napar wyszedł idealny. Tylko, po co parzy się go w dwupoziomowym imbryku? W górnej części imbryka znajduje się mieszanka suszu herbacianego i wody, a w dolnej części sama woda. Napar z górnej części czajnika pełni rolę esencji, którą wlewamy w małej ilości do szklaneczki i zalewamy wodą z drugiego czajnika. Herbata najlepiej smakuje w towarzystwie lokum- tureckich słodkich galaretek, które powstają w połączeniu cukru i mąki kukurydzianej.