Drukuj
Kategoria: Wyjątkowe miejsca
Odsłony: 99

Hagia Sofia- HagiaSophia (czyt. Aja Sofia), z łaciny - Santa Sofia, w tłumaczeniu - Świątynia Mądrości Bożej, to bodaj najważniejszy zabytek Stambułu. Cesarz Justynian zbudował ją zaledwie w pięć lat, by pokazać potęgę Cesarstwa Wschodniego. Rzeczywiście mu się udało, bo okazała się największą świątynią powstałą w całej jego historii. Kiedy w dniu konsekracji - 27 grudnia 537 r - Justynian wszedł do środka, na widok tego, co stworzył, zakrzyknął: „Chwała Panu, że uczynił mnie godnym takiej pracy. Oh, Salomonie, zostawiłem cię w tyle” (chodzi o wzniesioną przez króla Salomona Pierwszą Świątynię w Jerozolimie).

 

Przechodząc przez próg Hagii Sophii nadal łatwo zrozumieć, co władca miał na myśli. Wnętrze pod ogromną, wznoszącą się w niebo kopułą kryje kolumny, zdobione balkony, rzędy łukowatych okien, piękne mozaiki i medaliony ze złoconymi wersami w języku arabskim. Świątynia jest jednym z najczęściej odwiedzanych muzeów świata

Jednak historia świątyń w miejscu, gdzie stoi HagiaSophia, zaczęła się na długo przed nią. Pierwsza bazylika nazwana Wielką Świątynią (MegaleEkklesia) powstała w 360 r. i przetrwała zaledwie pół wieku, by spłonąć w czasie zamieszek. Nie zachowało się z niej nic. Odbudowana kilka lat później pięcionawowa bazylika z monumentalnym wejściem była już znana jako HagiaSophia. Przetrwała zaledwie dwa razy dłużej od poprzedniczki: w piątym roku panowania cesarza Justyniana I Wielkiego w Stambule wybuchło powstanie, które zmiotło ją niemal w pył. Archeolodzy dwa metry pod ziemią odnaleźli fragmenty jej schodów wejściowych, zdobień i podstawy kolumn - można je dzisiaj zobaczyć w ogrodzie wokół świątyni zbudowanej tu jako trzecia.

Po stłumieniu rewolty Justynian bardzo szybko zabrał się do pracy. Żeby przypomnieć o tym, kto tu rządzi, wymyślił budowlę jakiej świat nie widział. Kazał pod nią wyburzyć kwartał swojej stolicy, hojnie sypnął złotem i zatrudnił dwóch najlepszych architektów z tamtych lat - Izydora z Miletu i Antemiusza z Tralles. Gdy 23 lutego 532 r. przestępowali do pracy każdy z nich miał pod sobą kolejnych 100 architektów, a każdy z tych - 100 rzemieślników i robotników. Cesarz nakazał, by sprowadzać dla nich z każdej prowincji to, co w niej najlepsze.

 

Marmurowe kolumny przybyły z antycznych miast w Syrii i Anatolii, biały marmur - z wysp na Morzu Marmara, różowy - z Afyonu, a żółty z Afryki Północnej. Całości dopełniły kolumny ze świątyni Artemidy w Efezie (podtrzymują nawy), osiem kolumn z Egiptu wspierających kopułę oraz kilogramy złota, srebra, terrakoty, szkła i kolorowych kamieni użytych na mozaiki. Sama konstrukcja powstała z lekkich cegieł, które wyrabiano w porowatej gliny na wyspie Rodos. Świątynia, którą szybko okrzykniętą ósmym cudem świata, stała się miejscem koronacji kolejnych cesarzy.

 

Olbrzymia kopuła była jednak narażona na zniszczenia; kiedy w czasie trzęsienia ziemi w 558 r. jej wschodnia część zawaliła się całkowicie, wzmocniono ją zewnętrznymi filarami i dla lekkości dodano 40 okien. Pomogło, bo z dwóch kolejnych trzęsień wyszła tylko uszkodzona.

916-letnia historia bazyliki chrześcijańskiej zakończyła się w maju 1453 r., gdy do Stambułu wkroczył Mehmed II Zwycięzca i zamienił ją w meczet. Dbał jednak o budowlę tak samo jak Justynian i do przebudowy zatrudnił Sinana, genialnego architekta pięciu kolejnych sułtanów. W niebo wystrzeliły minarety, a obok powstał hamam nazwany na cześć żony sułtana Łaźniami Pani Hürrem (bardziej znana jako Roksolana). Największą renowację HagiaSophia przeszła w połowie XIX w., kiedy bracia Fossati wypełnili największe pęknięcia w kopule i zabezpieczyli ją stalową obręczą, a od wewnątrz zawisło 35 owalnych medalionów o wielkości 7,5 na 8 metrów, które mistrz kaligrafii ozdobił złotymi imionami Allaha, Mahometa, jego wnuków i największych kalifów. Czas meczetu skończył się wraz z kolejnym stuleciem. 1 lutego 1935 r. Ataturk zamienił go w muzeum. Zdjęte dywany po raz pierwszy od wieków ukazały marmurową podłogę, a spod tynku ukazały się mozaiki.

 

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wnętrze bazyliki tonie w ciemnościach rozświetlonych przez słońce padające przez umieszczone wysoko w kopule okna. A ta naprawdę jest ogromna, lekko owalna (ma 30,8 na 31,8) i wznosi się na wysokość 55,6 metrów nad podłogę. Dolny poziom podpiera 40 kolumn, górny - 64, a o czasach meczetu oprócz medalionów przypominają m.in. minbar i pięknie zdobiona sułtańska loża, w której władca mógł się modlić przychodząc niezauważony.

 

W nawach i na górnej galerii zachowały się mozaiki. Jedna z najciekawszych przedstawia Chrystusa, po lewej ręce którego zasiada cesarzowa Zoe, a po prawej - jej trzeci mąż Konstantyn IX Monomach. Zajął miejsce dwóch poprzednich i przetrwał na mozaice tylko dlatego, że przeżył Zoe. Jednak chyba najbardziej obleganym miejscem w świątyni jest kolumna życzeń, którą zawsze otacza wianuszek chętnych sprawdzić zwinność swojej ręki. Obita płytami z brązu kolumna ma ponoć niezwykłe siły uzdrawiające, czego miał już doświadczyć sam Justynian. Kiedy cierpiący na bóle głowy cesarz przytknął czoło do wilgotnej płyty ze zdumieniem stwierdził, że ból ustąpił. Ale to tylko kawałek historii. W brązowej płycie znajduje się niewielki otwór; mówi się, że kto włoży do niego kciuk i potrafi obrócić dłoń dookoła, temu spełni się życzenie.